czwartek, marca 29, 2007

Pieknie cerwa.
Pysza nie ma i zero komentarzy! Wzyscy jestescie swietnym przykladem "lurkingu". Swintuchy :P
Na szczescie jutro wraca i mam nadzieje ze zadrobi :)

Dzisiaj z Jackiem i Malim bylem w nowym rybnickim kinie na trzystu. Fajny filmik, chociaz mogli sobie pare scen oszczedzic. To takie moje 3 grosze. Za to sama sala fajna - siedzenia wyjatkowo wygodne a miejsca na nogi co niemiara. Jedyny mankament (to mali sie przyczepil) to ze dojscie do rzedow siedzen powinno byc poprowadzone na brzeu sali a nie centralnie - tam sa w koncu najlepsze miejsca. Ma synek racje, jak prawdziwy druid-hippis.


Pierwsza wycieczka do tegoz przybytku zostawila mile wracenia. Jakos sobie demonizowalem i probowalem obrzydzic to miejsce, ale po zobaczeniu troche mi przeszlo... Szkoda ze w H&M malo kapeluszy :P za to okulary ok :)

środa, marca 28, 2007

Becikowe i Rospuda.

Dzisiaj znowy trafilem na pare fajnych obrazkow. Wczesnym popoludniem byly to widoki w domu eli g. nie mylic z ali g ;P
mieszkanko bardzo fajne, rowniez hardkorowe widoki z okien - serce nowin/wawelska. mi sie podobalo. ela i dziecko rowniez sliczni. jak zreszrta widac.


ela zwrocila moja uwage na kocyk, ktory otrzymala przy odbiorze becikowego - prezent od miasta rybnika. kocyk bardzo dziwaczny. grupka misiow ktore chyba sa w szkole. ucza sie maty, plastyki i angielskiego. poprzez zdanie 'all the best with your family'. dol. w dodatku kocyk wyglada jakby go robily male chinskie raczki... czepiam sie, wiem, ale taka profesja...


popoludniem, po zajeciach trafilem na stary przekroj ze slicznym rysunkiem maciejowskiego. maja i rospuda. az sie prosilo o polaczenie :)

uwielbiam tego kolesia :)

odwiedzili mnie dzis rowniez delirowicze ;)
iza ze zwariowana fryzura (na flickr!), zrobiona specjalnie na okazje rezerwowania biletu do Londynu. leca w czerwcu.

wtorek, marca 27, 2007

Powyjazdowy update.

Bylo milo ale sie skonczylo - wycieczka udana chociaz pogody prawie wcale nie bylo.
Duzo mniej szwedania sie w porownaniu ze swietami, ale i tak lepiej, bo doma prawie nie pracowala i mielismy troche czasu dla siebie i londynu ;)
Pierwszy raz na nowej chacie w polnocnym kensingtonie - spokojna okolica, fajny pub (the north pole) i niezla komunikacja z centrum.
Wyjazd zakonczony zainstalowaniem internetu i prawe pelnym odwirusowaniem komputera kanika ;)
Ponizej probka, zas wiecej zdjec oczywiscie na flickrze.

niedziela, marca 18, 2007

London!

Juz we wtorek smigam z Wrocka do Ldn. Niestety tylko 5 dni, wiec za bardzo sie nie rozpuszcze.
Mam juz pare zamowien na rzeczy ktore ludzie chca zebym im przywiozl. Jako ze nie mam najmniejszego zamiaru ich spelniac :P stwierdzilem ze rownie dobrze inni tez moga sobie cos zazyczyc. zapraszam. wrecz nalegam :P

wczoraj mielismy maly wypad do tanga (first time ever) na wieczorne piwko i kole. mali z jolka, jacek i moi. bylo bardzo fajnie, jolka okazala sie rowniez milosniczka swiadomego urzadzania wnetrz w ladne gadzety (ale w bardziej dziewczecym stylu). Niestety ma alergie na aparaty fotograficzne wiec brak zdjec (narazie).
W celu zapelnienia zdjeciowej pustki dramatyczne zdjecie fatalnie uwiezionego kotka ;)
<- click for gif! :)

sobota, marca 17, 2007

Wczorajsze zdjecia, dzisiejsze wyjasnienia.
Mali mnie doprowadzil do klasycznego przedweekendowego dola (razem z pogoda).
Otoz kupil sobie nowa komorke z fajnym aparatem i smiesznymi dodatkami, potem sie okazalo ze ma tam 2 Gb pamieci (wiecej niz ja w aparacie foto). No i jakby tego bylo malo to kupuje uzywana cyfrowke o lepszych parametrach od mojego pentaxa i w dodatku tansza... ;(





"The Official" Jaylib <3

czwartek, marca 15, 2007

Pysz sie uparl i ma.
maruda :P

;)

środa, marca 14, 2007

Dzisiaj obrazkowo :)



oraz ciekawy artykul z wyborczej
ps. bez zwiazku ze zdjeciami ;)

sobota, marca 10, 2007

Przy takiej pogodzie czlowiek naprawde jest w stanie uwierzyc ze idzie wiosna.
I chciec cos zmienic w zyciu ;)
Na przyklad tapete na kompie. Podjalem juz wczesniej ta drastyczna decyzje. Dokladnie podczas wizyty u del, gdy zobaczylem jak scarlett sie puszcza w teledysku justina. Byla wciaz na pulpicie jak odwolany premier ktory zarzadza czekajac na nowego :P
I przyszedl nowy.



pozostale wiosenne zmiany juz nie tak drastyczne - maluje kuchnie, przesadzam kwiatki i szlifuje stolik oraz krzesla z kuchni...

jak zwykle wiecej na flickrze i samej prawdzie

niedziela, marca 04, 2007

Nici nie zacmienie :(

Wczoraj w nocy bylo calkowite zacmienie ksiezyca. U nas niestety niebo bylo zachmurzone wiec moja mala wyprawa na nic sie zdala (dobrze ze wzialem xiazke). Ale jakiegos gifa i poszczegolne fazy znalazlem :)


Szwajcarska inwazja na Lichtensztajn!

za bbc.

wiecej glupot tu.

;)

czwartek, marca 01, 2007

Lenia ciag dalszy, ale trzeba sie zmusic i cos napisac.

A update bedzie wielki, bo len trwa caly luty ;)

Wczoraj w nocy potwierdzila sie stara zasada surfowania, ze najlepssze strony znajdujemy gdy juz dawno powinnismy spac. ja przynajmniej tak mam. jakies dwie godziny przed pobudka kukulki trafilem na strone forum poswieconego inwestycjom w polsce, z watkami opisujacymi rybnik [1][2][3]. po 20 stron opisujacych focusa, plaze i cala reszte, nie wylaczajac drog, blaszanych pawilonow. doslownie czego tylko dusza zapragnie ;) (zwlaszcza Twoja palaszku ;) Kamera z Focusa
przegladanie trwalo do pobudki kukulki (a nawet sikorki).
<- ptasi budzik z "Zielonej Klasy"

W ciagu dnia bylem na wycieczce w Sosnicowicach, w poszukiwaniu warsztatu samochodowego specjalizujacego sie w wymianie chlodnic. po znalezieniu doslownie oniemialem - podworko o wymiarach 30x15 metrow zawalone chlodnicami. krajobraz nie z tej ziemi. czesci staly jedna kolo drugiej, jak winyle na straganach - spokojnie liczac 1000 sztuk. naturalnie wyciagnalem aparat zeby to uwiecznic, ale jakis koles podlecial wymachujac rekami ze nie wolno, wiec zrezygnowalem (bylem wciaz przed wymiana).

Historia chlodnicy wiaze sie z zeszlotygodniowa wycieczka do Wroclawia, Poznania i (prawie) Warszawy.
W robocie zrobilem sobie tygodniowe ferie i postanowilem odwiedzic troche rodziny i znajomych.
na poczatek piekny jak zawsze wroclaw, mnostwo dziewczyn, sliczna pogoda - zyc nie umierac.
pierwszy raz odwiedzilem Sierantow i ich lampkowe krolestwo ;) po stu latach spotkalem sie z kuzynka.


Po bardzo mile spedzonym dniu i nocy wyruszylem do poznania odwiedzic walasza (kumpel z gimpla). miasto powitalo mnie gwaltownym ochlodzeniem, sniegiem i cieknaca chlodnica (snieg i chlodnica dopiero nastepnego poranka :P ). pospacerowalem po starowce, pieknej jak ta wroclawska, ale wyjatkowo pustej - przechodzilem przez rynek z 3 razy - za kazdym razem byloo tam nie wiecej niz 15-20 osob... moze przez ten mroz?
<- z walaszem w makro ;)

Poznan, i cala wielkopolska uderzyla mnie strasznym porzadkiem i zagospodarowaniem kazdego miejsca (zwlaszcza miasto) - przejezdzajac przez miasto (a troche sie wozilem bo mialem nawigatora) nie znalazlem zadnego miejsca do parkowania w jakis sposob nieoznaczonego. albo platne, albo inwalidzi, albo dla dostawcow-do zwariowania. ale przez to nie kombinowalem i stanalem grzecznie placac na parkingu ;) cos w tym jest.

Po nocy w goscinie u wojtka i agi planowalem wyjazd do wawy. uniemozliwila mi to ta cholerna chlodnica. powrot do rybca trwal 10 godzin - co 50 km postoj w celu uzupelnienia wody, i pare dluzszych postojow zeby cala maszyneria ostygla (bo woda pare razy mi sie zagotowala).

Koniec koncow dotarlem i sie poteznie w domu znieczulilem zeby te wrazenia odreagowac. W piatek wzialem od mamy cienkiego i znowu wszystko wrocilo do normy ;)

W niedziele z Karolina, Malim, Pyszem i Jaca wybralismy sie na spacer do lasu w Rudach. Zdjecia u mnie i Kuby.

Zapraszam :)