Jak tylko zbliza sie weekend (taak, czwartek to poczatek weekendu) zaczynam lapac dolki ze przez caly tydzien (4 dni) niczego na blogu nie napisalem. No i zaczynamm to naprawiac.
Tydzien byl strasznie dolujacy z powodu ogromu papierkowej roboty i gdyby nie wczorajszy koncert Deadelusa to bylby jednym z gorszych w tym roku (szkolnym :P).
Razem z Malenkim ;) pojechalismy do elektro w centrum Gornoslaskim zobaczyc tajemniczego przybysza z LA. Lokal zastalismy prawie pusty, wiec po posadzeniu szanownych tylkow na slicznych stylowych fotelikach oddalismy sie sluchaniu calkiem milego miksowania ktorym to raczyli dwaj rezydenci. Mieszali duzo z Ninja Tune wiec humor dopisywal, takze dlatego ze Daedelus krecil sie po knajpie a to cos notujac, a to usmiechajac sie, a to udzielajac jakis wywiadow.
Koncert trwal niewiele ponad godzine i pozostawil bardzo dobre wspomnienia. Az dziw bierze co mozna zrobic za pomoca laptopa i malego drewnianego pudelka z 256 guzikami.
Warto bylo nawet znajac wynik i styl w jakim nasi kopacze kopali iberyjczykow (dokladnie ten sam czas, a i miasto to samo (prawie)).
Ponizej pare fotek i krotkie video z koncertu.
Magiczne pudelko

samiutki poczatek koncertu

przed pierwszym bisem

ponizej VIDEO (zwracam uwage na uzycie magicznego pudelka ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz