Samotne z Doma wyjscie na Tymona nastroilo mnie do skrobniecia czegos. Tu.
Najpierw wszak chce podziekowac za wasze wizyty (o dziwo ktos tu jeszcze zachodzi :P ). Drazyly mi w brzuchu dziure wiec one tez przyczynily sie do reaktywacji.
Wrocmy jednak do Tymona. Bo jest do czego.
Info o koncercie sprzedal mi Ogon - dzieki synek, wieczor byl naprawde dziwny. Takie lubie.
Poczawszy od zalosnej frekwencji ktora oscylowala w okolicach 40 chlopa (w tym z 15 osob to znajomi wlasciciela, czyli przedzial wiekowo/wagowy +45/+100), poprzez fantastycznie niezorientowanego barmana (pytanie czy ta biala kawa ma byc z mlekiem :P ), az po poczatek koncertu zagranego totalnie na odpierdol. Znaczy sie tylko poczatek na odpierdol ;). Potem bylo lepiej. Nawet bardzo.
Ryski zaczely grac okolo 23, zaraz potem jakies 10 osob wyszlo, reszta pozostala przyspawana do krzesel i law. Grano nowego (sprzed 1,5 roku) Tymona i Transistorsow, potem nas rozpuscili troszke i zaczeli grac wiecej z wesela i polovirusa. Towarzystwo generalnie wiedzialo co graja, interakcja byla, tylko ze wciaz na siedzaco. Jak kazdy z was wie, kc z 40 osobami siedzacymi przy solikach i barze oraz kapeli na podwyzszeniu wyglada dziwnie. No i wlasnie tak bylo. Dziwnie. Poza odpuszczonym poczatkiem chlopaki zagrali ok, pokazali ze sie na graniu znaja, czesto i gesto wplatajac instrumentalne zabawy, solowki, przejscia i takie tam.
Skonczyli jakos po poltora godzinie, na bisy sie nie dajac namowic zbytnio. Przy 15 zetach wstepu i 40 placacych zastanawiam sie czy przyjazd znad morza im sie wogole oplacal. No ale byli i za to im dzieki. Na plus trzea zaliczyc tez sympatyczna pogawedke z basista podczas przerwy. I czyste powietrze ;)
To tyle relacji z niezaszczyconego wasza obenoscia iwentu. Chcialem jeszcze o parapetowie napisac, ale chyba wszyscy byli wiec tylko kilka zdjec :)
[edit]
wcieplem tez pare zdjec na flickra.
takoz i Kuba Pysz
5 komentarzy:
O pieronie, o PIERONIE!!!! Synek, wchodza tu po latach niebytności a tu pieronie, rozumisz, wiesz - niusy jak jasny gwint, rozumisz synek, pierunie. Ale fotosów z parapetu to ja bym chciał więcej, żeby mi zal jeszcze bardziej dupę ścisnął że nie mogłem zaszczycić swoją pierońską hanysowską obecnością tego zgromadzenia.
:-)
Warm regards,
Jacob
Okazuje sie ze ta parapetowa byla troszke na wyrost.
Taki pre-warming party troche.
Bedzie kolejna, bedzie zas szansa zebys byl :)
A co do zdjec to prawie zadnych nie ma :/
ee ja nawet nie wiedzialam ze masz bloga.
ale przy okazji znalazlam cie na last efemie Maćku
r4p!
J
i juz zapomnialam jak sie bloggera obsluguje, oja. ten anonimus to jo
zech sie domyslil, bom cie przyuwazyl na last.fm ;)
Prześlij komentarz