Awans!
Szkoda ze szwankowal net zeby poogladac mecz, ale wystaczajaco dzialal na relacje na portalach. Wiec sobie poczytalem zamiast ogladac. Wystarczylo ;)
No, ale to nie na temat ;P
W piatek z Doma bylismy na rocznicowej imprezie wydawnictwa Big Dada.
Mimo pracowitego dnia i zmeczenia udala sie wyjatkowo.
Wszystko odbylo sie w klubie Elektrowerkz - zapuszczonym poprzemyslowym budynku na tylach stacji Angel (najdluzsze ruchome schody w Europie). Miejsce wysmienite, bo z trzema scenami (i tyloma barami), wiec cala ekipa mogla byc wygodnie porozrzucana i impreza trwala tylko do 4 zamiast calego weekendu.
Jako ze guzik bedzie wam to mowic oleje rozpisywanie sie kto jak gral ;)
Tylko tyle - Lotek hi-fi wymiotl, Diplo swietny, Cadence Weapons taki se (ale czego oczekiwac po Kanadyjczykach :P ) Mike Ladd bez fajerwerkow, Infinite Livez porabany jak zawsze. Jeszcze paru DJ'i przeszkadzalo w miedzyczasie i byli ok.
Za to nie zobaczylismy - Roots Mauva'y. :P
Tak. Doszedlem do wniosku ze widzialem go juz ze trzy razy, i teraz chce poogladac innych. Dodatkowo zmotywowala mnie kolejka chetnych na wejscie na scene gdzie gral (polityka ochrony ze wchodzi tylko tylu ilu wychodzi. Oczywiscie nikt nie wychodzil).
Poza doznaniami dzwiekowymi wrocilem bogatszy o skladanke "WELL DEEP" DVD - Ten Years of Big Dada Recordings, i czerwone etui ;)
Koniec koncow wieczor skonczylismy o 2.30, kolo 4 bylismy w domu a obudzilem sie szczesliwy i znowu chory.
Znaczy sie bylo swietnie ;)
ps. Aparatu nie mialem wiec zdjec niet :/
Szkoda ze szwankowal net zeby poogladac mecz, ale wystaczajaco dzialal na relacje na portalach. Wiec sobie poczytalem zamiast ogladac. Wystarczylo ;)
No, ale to nie na temat ;P
W piatek z Doma bylismy na rocznicowej imprezie wydawnictwa Big Dada.
Mimo pracowitego dnia i zmeczenia udala sie wyjatkowo.
Wszystko odbylo sie w klubie Elektrowerkz - zapuszczonym poprzemyslowym budynku na tylach stacji Angel (najdluzsze ruchome schody w Europie). Miejsce wysmienite, bo z trzema scenami (i tyloma barami), wiec cala ekipa mogla byc wygodnie porozrzucana i impreza trwala tylko do 4 zamiast calego weekendu.
Jako ze guzik bedzie wam to mowic oleje rozpisywanie sie kto jak gral ;)
Tylko tyle - Lotek hi-fi wymiotl, Diplo swietny, Cadence Weapons taki se (ale czego oczekiwac po Kanadyjczykach :P ) Mike Ladd bez fajerwerkow, Infinite Livez porabany jak zawsze. Jeszcze paru DJ'i przeszkadzalo w miedzyczasie i byli ok.
Za to nie zobaczylismy - Roots Mauva'y. :P
Tak. Doszedlem do wniosku ze widzialem go juz ze trzy razy, i teraz chce poogladac innych. Dodatkowo zmotywowala mnie kolejka chetnych na wejscie na scene gdzie gral (polityka ochrony ze wchodzi tylko tylu ilu wychodzi. Oczywiscie nikt nie wychodzil).
Poza doznaniami dzwiekowymi wrocilem bogatszy o skladanke "WELL DEEP" DVD - Ten Years of Big Dada Recordings, i czerwone etui ;)
Koniec koncow wieczor skonczylismy o 2.30, kolo 4 bylismy w domu a obudzilem sie szczesliwy i znowu chory.
Znaczy sie bylo swietnie ;)
ps. Aparatu nie mialem wiec zdjec niet :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz